Ja, Beata Pflanz. Pasja, kolory, ekspresja, ruch
2009-09-01 11:15:10Znana polska artystka opowiada o swojej pasji, początkach ze sztuką, pierwszych sukcesach i najnowszym projekcie malowania własnego domu pt. „Mieszkam w swoim obrazie". Wywiad ukazał się w portalu dlaLejdis.pl.
Iwona Guzińska: Projekt, któremu poświęcasz teraz większość swojej energii, to „Mieszkam w swoim obrazie." Skąd wziął się taki pomysł?
Beata Pflanz: Trzy lata temu dobudowaliśmy piętro domu, moją 120-metrową pracownię. Mój dom jest piętrowy i mocno rozciągnięty w swej bryle. Widać go z drogi nr 11 przy wyjeździe z miasta. Już w momencie budowy, zaproponowałam pomalowanie domu w obraz. Wtedy moi domownicy nie byli jeszcze na to gotowi - nie było pełnej akceptacji z ich strony. A dla mnie to ważne. Minęły trzy lata. Zaproponowałam ponownie mój projekt rodzinie i tym razem dostałam "zielone światełko". Długo śniło mi się mieszkanie w obrazie. To taka potrzeba anektowania własnej przestrzeni, potrzeba tworzenia swojej przestrzeni magicznej, swojego "erem".
IG: Co właściwie jest na tym przestrzennym obrazie? Coś zupełnie przypadkowego czy jednak jakieś przesłanie?
BP: Na obrazie - są moje obrazy. Pasja, kolory, ekspresja, ruch, radość - ja! Musiałam tylko zastanowić się nad proporcjami wszystkiego i może z bliska jest to bardziej jak rodzaj graffiti, chociaż maluję niewielkim pędzlem. Ważne są kolory, to by jedna ściana "pasowała" do drugiej, choć każda z nich jest osobną kompozycją. Takie malowanie niesie wiele wyzwań: zmagam się z wysokością (której się boję), pracuję czasem po 12 godzin, bo wykorzystuję pogodę. Nie mogę się cofnąć do malowanego wcześniej fragmentu, bo rusztowanie zmieniło już swoje położenie.
IG: Po co właściwie malować dom? Przecież nie sprzedasz takiego obrazu. Nic z nim nie zrobisz...
BP: Powiem tak: a dlaczego nie? Skoro kocham wielkie formaty, dlaczego 250m2 ma się zmarnować? Nie robię tego dla kogoś - realizuję swój pomysł, marzenie. Takie marzenie totalne artysty: zamieszkać w swoim obrazie. Obrazu nie sprzedam, ale jako twórca zastrzegam sobie do niego wszelkie prawa. Można wydać kalendarz, zrobić album czy kartki. Można odwiedzać taki obiekt. No i ..na pewno się nie zgubię, trafię do takiego domu, prawda? (śmiech)
IG: Masz jakąś pomoc?
BP: Stroną techniczną zajmuje się mój mąż. Buduje mi bezpieczne konstrukcje, jest niesamowity. Wdzięczna jestem koledze, który załatwił mi bezpłatne wypożyczenie i ustawienie profesjonalnego rusztowania, które jest mi niezbędne w najwyższych partiach pracy. Syn też czasem pomaga - przestawić lub zamontować jego elementy. Poza tym moją pracę wspomogła moja gmina. Wójt wyasygnował, mimo kiepskiej sytuacji gospodarczej kraju, kilka złotych - w końcu promuję gminę i robię coś na swój sposób niezwykłego. Cieszę się, że - jak powiedziała kurator mej pracy Bogna Błażewicz - wymyśliłam pracę, która jest ewenementem w skali co najmniej naszego kraju.
IG: A jak to było z londyńskim Tate? Co Ci zaproponowało?
BP: Nie chcę na razie o tym mówić, bo Wielka Brytania ma chwilowo PKB na minus 5% i dotacje na projekt, w którym miałam wziąć udział, przepadły z kretesem. Przez kilka minut swojego życia poczułam się mile wyróżniona, ale nie odczuwam jakiejś presji. Trudno - może przesunie się w czasie, a może nie. Życie pokaże. Ja robię swoje dalej i nie rozpaczam.
IG: Pamiętasz, kiedy sprzedałaś swój pierwszy obraz?
BP: Jeszcze w liceum. Kolega chciał na prezent dla przyjaciół na ich ślub.
IG: Opłaca się robić sztukę w Polsce? Mówię o tym, czy udaje Ci się w miarę sprzedawać to, co robisz i jeszcze za to przeżyć.
BP: Na to pytanie każdy ma sobie odpowiedzieć - każdy ma inne potrzeby. Ja przestawiłam swoje życie całkowicie do góry nogami: późno studiowałam (choć jako nastolatka trzy razy zdałam wszelkie egzaminy na ASP), prowadziłam firmę - nie związaną ze sztuką, by zamknąć ją po 29 latach ciężkiej pracy. Bo nie można być „trochę księdzem, trochę dziewicą, trochę artystą". To też moja totalna decyzja, moje życie i wszystko wskazuje na to, że wybrałam najlepiej, jak mogłam. Pieniądze są potrzebne - nie można bez nich żyć. I cieszę się, że są miłośnicy mej twórczości. Nie narzekam.
IG: A jak wyjść poza granice kraju?
BP: Trudne - ale nie niemożliwe. Praca, praca, praca, wspólne działanie, łączenie w grupę, wyjazdy wakacyjne na różne festiwale latem, udział w konkursach i aktywność. Grupowe wystawy i poszukiwanie kontaktu dalej. Proponuję też zakładanie fundacji, albo "podłączanie" się do już istniejących. Poza tym obowiązkowo polecam posiadać swą stronę w internecie oraz odpowiednie portfolio, a także zaznaczać swą obecność na portalu Facebook. Generalnie być aktywnym. Bo tak naprawdę, tylko 5% to nasze zdolności - reszta, to ciężka praca. To bycie dla siebie i agentem i organizatorem.
IG: Czym jest dobra sztuka?
BP: Trudne i ciekawe zarazem pytanie. Dla mnie złą sztuka jest ta, która krzywdzi drugą istotę, więc nie dla mnie wystawy z umierającym psiskiem itd. Brzydzi mnie wykorzystywanie szpetoty drugiej istoty - marna to dla mnie sztuka. Pograniczem są dla mnie Akcjoniści Wiedeńscy. Sztuka nie musi być piękna, choć to jeden z ideałów platońskich. Ma być interesująca w sensie mentalnym - mieć "drugie dno". Nie bawi mnie obrazek „góry we mgle", gdy to faktycznie są góry we mgle. Chcę mieć "udział własny" w oglądaniu, chcę by czegoś ode mnie wymagała i by sama mi coś "dała": do przemyślenia, albo wzruszyła mnie kolorem, zaskoczyła pomysłem.
IG: Masz profil na goldenline, naszej-klasie, czyli nie ma w Tobie hermetycznej, zamkniętej artystki. Z drugiej strony - po co?
BP: Naszej-klasy nie używam. Dzięki innym portalom poznałam znakomitych ludzi, zakładam galerię i fundację, mam dobrą komunikację z życiem i światem. Używam też Facebooka. I nie odczuwam potrzeby pozowania na kogoś, kim nie jestem. Jestem ciekawa życia i ludzi, tego co w sztuce się dzieje. Mam przyjaciół daleko stąd i dzięki takim portalom mamy łatwość komunikowania się i "wypuszczania czułków". Nie widzę potrzeby izolowania się. W końcu sztuka istnieje tylko wówczas, gdy ma choć jednego widza - prawda?
Rozmawiała: Iwona Guzińska
(www.dlalejdis.pl)
Fot. bea-art.pl